OFF KONTRAPUNKT: Comfort Zone

OFF KONTRAPUNKT: Comfort Zone

TEATR ART. 51 (Zgierz)
 

scenariusz i reżyseria: Agata Drewnicz-Kaczmarek, Anna Perek-Kowalska, Anna Rogala
występują: Agata Drewnicz-Kaczmarek, Anna Perek-Kowalska, Anna Rogala
wizualizacje: Bartosz Strusewicz
opieka techniczna: Zbyszek Kowalski
teksty: zespół oraz fragmenty tekstów z: Julie Gregory, Noama Chomsky’ego, Christophera Hitchensa, Wikipedii, komentarzy internetowych
muzyka: Peaches, Boy Harsher, pieśń Indian Nawajo

czas trwania: 55 minut
data premiery: 28 kwietnia 2018


Wychodzenie ze strefy komfortu w wielu poradnikach jawi się jako pierwszy krok do osiągnięcia sukcesu. Nie tak łatwo jednak o recepty, jeśli strefą komfortu jest zgoda na okrucieństwo i niesprawiedliwość władzy, ciche przyzwolenie na jej pseudoopiekuńcze matkowanie obywatelom. Każda władza z radością potraktuje nas jak dzieci, które trzeba nauczyć dobrego zachowania, lub chorych, którzy wymagają troski i nieustannej kontroli. Obywatelskie posłuszeństwo bywa wygodne, ale dojrzałość to często świadome porzucenie tej wygody i zwątpienie w obowiązujące reguły. 


Fragmenty recenzji:
"[…] Całość zaczyna się wakacjami w zagranicznym kurorcie. Jednak jak powinno mówić przysłowie, all inclusive szczęścia nie daje. Dziecko (grane przez jedną z aktorek) nudzi się, narzeka i płacze. Matka (rodzice) nieustannie je strofuje, przywołuje do porządku, właściwie to prześladuje nadopiekuńczością. Zapowiada się (anty)mieszczański teatr, oparty na obyczajowej obserwacji. Jednak w kolejnych scenach okazuje się, że problem matki (a tym bardziej dziecka) to zastępczy zespół Münchhausena - zaburzenie psychiczne polegające na wmawianiu dziecku chorób i przekonywaniu do nich personelu medycznego, by potem odgrywać rolę opiekuna chorego i zasłużyć na podziw rzekomym poświęceniem. W formie łagodnej przejawia się w kłamstwach i pozorowaniu objawów, w formach skrajnych - celowym szkodzeniem zdrowiu dziecka. Spektakl nabiera charakteru psychologicznego. Ale tu następuje kolejna wolta. W znakomitej scenie tańca na tle ekranu z wyświetlanymi stronami internetowymi dostajemy dzięki świetnie zmontowanej projekcji obraz informacyjnego szumu, w którym żyjemy. Aktorka (Agata Drewnicz) porusza się w rytm coraz szybszej muzyki, przesuwając, zamykając i otwierając kolejne okna z wiadomościami, artykułami, reklamami i filmami. Jest coś o anoreksji, są reklamy ubrań, co jakiś czas migawka z sejmu i przemawiający szef rządzącej partii. Potem są cytaty z polityków o zagrożeniach (chorobach) i odczytywanie (z wyobraźni) internetowych komentarzy pełnych nienawiści. W zestawieniu z pierwszą częścią przedstawienia czytelna staje się analogia - politycy są jak dysfunkcyjne matki cierpiące na zastępczy zespół Münchhausena […]. Art. 51 to prawdziwa teatralna alternatywa - pracują zespołowo, nie podczepiają się pod granty i projekty, zachowują swój styl, ale nie powielają własnych pomysłów. I - co najważniejsze - o coś im w tej robocie chodzi." (Piotr Grobliński, e-kalejdoskop.pl)

"[…] Nie lubię określenia „kobiecy” off – twórczość jest twórczość, więc gdybym nie rozumiał konieczności emancypacji ruchów kobiecych z  męskocentrycznych narracji, najchętniej w ogóle bym go nie używał. Ale do cholery, nie wyobrażam też sobie, żeby jakikolwiek facet wymyślił, jak opowiedzieć o bieżącej sytuacji społeczno-politycznej w kraju poprzez procedury wychowania dzieci. Konkretnie: biorąc na warsztat występujący u rodziców Przeniesiony Zespół Münchausena, zaburzenie psychiczne, polegające na projektowaniu na latorośl schorzeń i uzasadnianie własnej rodzicielskiej indolencji koniecznością diagnozowania dziecka […]. Nieznośna nadopiekuńczość Polski, Matki naszej, jest ewidentną dysfunkcją kolejnych rządów, skupionych nie na policy, zapewnianiu ojczyźnie i rodakom dobrostanu, ale na politics, politykierstwie, mającym na celu wzmacnianie własnej władzy. A po drodze rządzący zrobią wszystko, żeby odwrócić uwagę rządzonych od rzeczywistych problemów, żeby zrzucić na nich poczucie winy, odpowiedzialność za sytuację. Chorzy jesteście – to do szpitala. Moment, w którym sucha i okrutna opowieść o toksycznych relacjach matki z córką przeradza się w traktat o równie toksycznym uzależnieniu od własnego, podlegającego politycznemu widzimisię, kraju, jest momentem wstrząsającym. Tym bardziej, że zanurzony został w  medialnym, informacyjnym szumie, internetowej powodzi wiadomości nieznaczących, fake newsów i lifestyle’owych poradników. Łatwo się w nim pogubić. I chociaż wiemy wszyscy, że Turcja Erdogana jest dyktaturą, że niewygodni ludzie znikają tam na ulicach miast, wciąż chętnie jeździmy zażyć komfortu na plażach Bodrum. I chociaż wiemy, że wszystko to, co kolejno wydarza się w naszym własnym kraju po 2015 roku, realizuje istniejące i nie raz przepróbowane instrukcje budowania autorytaryzmów, wolimy pokornie poddać się diagnozom, które to nam wystawia władza. Nasza choroba, nasza nieświadomość, jest naszą tytułową Comfort Zone […]”  (Adam Karol Drozdowski)


11.05.2019, godzina: 18.00 i 21.00, Teatr Kana, bilety: 20 zł